Arkadiusz Mirek, mieszkaniec Dębiny Zakrzowskiej, reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowych wyścigów rowerów górskich. Marzy by być Mistrzem Świata i jest na dobrej drodze do spełnienia tych planów.
Arkadiusz Mirek aktualnie uczy się w pierwszej klasie technikum budowlanego, mieszka w Dębinie Zakrzowskiej i ma 17 lat. Kiedy cztery lata temu w Wojniczu organizowane były zawody w ramach serii Cyklokarpaty, postanowił wziąć w nich udział. Wtedy był 40 w kategorii Open i jeszcze nie wiedział, że właśnie rozpoczęła się jego oszałamiająca kariera. Jednak stało się. Połknął bakcyla i zaczął jeździć. Najpierw w barwach Uczniowskiego Klubu Sportowego przy Publicznym Gimnazjum w Wojniczu, teraz w KCP ELZAT Bieniasz TEAM. Gdy zaczął regularnie trenować, pojawiły się pierwsze sukcesy. Pierwszym znaczącym było 6 miejsce w Pucharze Polski MTB Cross Country w 2014 roku. Potem przyszły kolejne: 2 miejsce w Pucharze Polski, 9 miejsce w Pucharze Czech, 13 miejsce w Pucharze Austrii. Od lutego bieżącego roku jest członkiem naszej Kadry Narodowej.
Jeździ dużo. Oprócz treningów, które odbywają się 6 razy w tygodniu, startuje w zawodach. W 2015 roku ścigał się około 50 razy w zawodach na terenie Polski i za granicą. W tym roku był już na zawodach we Włoszech, w Czechach i na Słowacji, gdzie był reprezentantem Polski na Mistrzostwach Europy MTB. Niestety prześladował go pech. Szansę na dojechanie do mety jako jeden z dwudziestu najlepszych zniweczyła kraksa. Inny zawodnik wjeżdżając w Arka pokrzywił hak w jego rowerze, przez co dotarł na metę na 56 miejscu.
Codzienny trening to około 1,5 godziny, z czego 90% to jazda szosowa. W myśl zasady, że nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani ludzie, trenuje bez względu na warunki atmosferyczne. Na rowerze można jeździć w każdych warunkach, wystarczy się dobrze ubrać. A czy warto trenować? I po co to robi? Jak sam mówi – dla frajdy. Wystarczy wsiąść na rower i człowiek całkowicie odrywa się od rzeczywistości. Chce być jak Nino Schurter – Szwajcar, którego technika jazdy jest oceniana jako nienaganna. Jego sportowe marzenia są dość oczywiste, chciałby tego co każdy sportowiec – być Mistrzem. Najpierw Polski, potem Europy a na koniec Świata, no i oczywiście medal olimpijski. Niestety w Polsce kolarstwo górskie jest traktowane po macoszemu i nie możemy się pochwalić wieloma sukcesami. Wprawdzie w kategorii żeńskiej mamy zawodnika światowej klasy – Maję Włoszczowską, ale reprezentacji męskiej na olimpiadzie nie będzie. Szczęśliwie sytuacja powoli się zmienia i coraz więcej młodych ludzi jest zainteresowanych tą dyscypliną. Bo jak mówi Arek, wystarczą chęci. W zasadzie każdy nadaje się do tego sportu. Dobre, zdrowe odżywianie, regularny trening, wytrwałość i sukces jest w zasięgu ręki. Na pewnym etapie przeszkodą może okazać się sprzęt, ale to też jest „do przeskoczenia”. Arek jeździ na rowerze marki Superior z karbonową ramą (rama zbudowana z włókien węglowych charakteryzująca się małym ciężarem), to rower na zawody, do treningu są inne, również szosowy. Dobrze jest, jeżeli są sprzyjające warunki, a trudno o lepsze niż te, które mamy w gminie Wojnicz. Prężnie działająca sekcja kolarska przy Uczniowskim Klubie Sportowym, w wojnickim gimnazjum, doskonali instruktorzy, każdego roku wielkie rowerowe święto Cyklokarpaty i doskonałe, bo zróżnicowane, tereny do treningu.
Arkadiusz nie jest pierwszym wychowankiem wojnickiego UKS-u, który w kolarstwie odnosi sukcesy, jednak pierwszym, który trafił do Kadry Narodowej. Cieszymy się jego sukcesem, jesteśmy z niego dumni i życzymy mu połamania kół…